Pyszna przystawka na zimno. Doskonale smakuje z białym chrupkim pieczywem. Najlepiej smakuje po 2-3 dobach marynowania. Polecam nie tylko wegetarianom :)
Jeśli chcecie uzyskać bardziej płynną zalewę to zostawiamy sobie trochę więcej wywaru ;)
op. kotletów sojowych
kostka rosołowa
mąka, 2 jajka i bułka tarta do panierki
olej
Zalewa:
2 cebule
ząbek czosnku
wody
octu
2 łyżki koncentratu pomidorowego
łyżka pikantnego keczupu
2 łyżeczki cukru
2 liście laurowe
3 ziarenka ziela angielskiego
kostka rosołowa
mąka, 2 jajka i bułka tarta do panierki
olej
Zalewa:
2 cebule
ząbek czosnku
wody
octu
2 łyżki koncentratu pomidorowego
łyżka pikantnego keczupu
2 łyżeczki cukru
2 liście laurowe
3 ziarenka ziela angielskiego
Kotlety ugotować wg przepisu na opakowaniu, wyciągnąć z wywaru ( 1/2 l wywaru zachować) i ostudzić. Opanierować w mące, roztrzepanych jajkach i bułce tartej. Usmażyć na rumiano na oleju. W szerokim rondlu zeszklić na 2 łyżkach oleju cebulę pokrojoną w piórka. Wlać pozostały wywar, ocet, koncentrat pomidorowy i keczup. Dodać cukier, sól, posiekany czosnek, liście laurowe i ziele angielskie. Gotować na małym ogniu ok 15 minut. Włożyć usmażone kotleciki i delikatnie wymieszać. Ostudzić a następnie przełożyć do miski i chłodzić w lodówce minimum dobę.
Nigdy nie byłam fanką kotletów sojowych, ale w takiej wersji to one muszą dobrze smakować! Muszę wypróbować twój pomysł :)
OdpowiedzUsuńPolecam, smakują rewelacyjnie :)
UsuńJeszcze nie jadłam takich kotlecików, ale po składnikach widzę, że smakowało by mi :)
OdpowiedzUsuń100 lat tych kotlecików nie jadłam w Twojej wersji muszą byc pyszne
OdpowiedzUsuńI są ;)
UsuńNigdy takich nie jadłam, super pomysł
OdpowiedzUsuńDzięki Marta :)
Usuńcałe wieki nie jadłam kotletów sojowych
OdpowiedzUsuńIza moze pora to zmienić? ;))
UsuńKuszące, aż chce się jeść :D
OdpowiedzUsuńDziekuję, rzeczywiscie szybciutko zniknęły ;)
Usuń