Te ciasteczka to wspomnienie mojego dzieciństwa. Kiedy byłyśmy dziećmi, moja mama często je piekła dodając do środka gęstych powideł. Ja dzisiaj użyłam marmolady różanej. Ale jedna i druga wersja jest tak samo pyszna :)
600 g mąki pszennej
500 g margaryny Palma
300 g surowej marchewki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
ok 400g marmolady lub powideł
cukier puder do posypania
Marchew zetrzeć na drobnej tarce. Mąkę, proszek do pieczenia i margarynę posiekać, dodać marchewkę i zagnieść ciasto. Ciasto wstawić do lodówki na godzinę. Po tym czasie rozwałkować, wykrawać nieduże kwadraty. Na każdym nakładać łyżeczkę marmolady, zlepić dwa przeciwległe rogi i odkładać na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia. Ciasteczka piec do zarumienienia w 180 stopniach.
Po ostudzeniu posypać cukrem pudrem.
Z podanych proporcji wychodzi 5 dużych blach ciasteczek.
Pyszna propozycja. Chętnie je zrobię.
OdpowiedzUsuńO! rewelacja przepis, chociaż o takich ciasteczkach pierwszy raz słyszę:)
OdpowiedzUsuńIdealne do herbatki :D
OdpowiedzUsuńbardzo fajne są te ciasteczka
OdpowiedzUsuńNa pewno bardzo smaczne, bo wyglądają cudownie!
OdpowiedzUsuńPrzepis super, ciasteczka wyglądają apetycznie 🍪☕😊
OdpowiedzUsuńJadłam już podobne ciasteczka (ale bez dodatku marchewki) i były pyszne! Choć nigdy nie robiłam czegoś takiego, choć przyznam, że kusi mnie to połączenie ;) Smacznie, bo marmolada, a przy tym też zdrowo, skoro marchewka. Będę musiała w najbliższym czasie postarać się o ich zrobienie. Patrząc na to jakiej są wielkości, to powinny być idealne na wszelkie wieczory z przyjaciółkami czy inne okazje gdy przyjdą goście. Choć gęstszy dżem też powinien być całkiem dobrym wyborem w tym przypadku ;) Dziękuję za przepis!
OdpowiedzUsuń